wwI - KOMBAT KRAKÓW

Przejdź do treści

Menu główne:

wwI

Modele ESA
Regulamin modeli wwI (dwupłatowce z okresu I wojny światowej) ulegał kilku modyfikacjom w ciagu mojej aktywności na zawodach ESA.... czyli przez ostatnie 15 lat :-)
Zasadniczą zmianę regulaminu zainicjowałem gdy byłem przez dwa lata koordynatorem ESA w Polsce, wprowadzając zwiększenie rozpiętości skrzydeł modeli do wymiaru 1m.
Pozwoliło to na zwolnienie modeli w locie i zasadniczo zmieniło filozofię ich budowy a co najważniejsze zwiększyło atrakcyjność konkurencji w której wcześniej latało niewielu zawodników.
Obecnie lata tyle samo zawodników w obu konkurencjach a niektórzy wyspecjalizowali sie w budowie pieknych dwupłatów i latają tylko wwI.
Z czasem dopuszczone zostały modele jeszcze większe w przypadku konstrukcji wielosilnikowych ale z racji stopnia skomplikowania budowy takich modeli, są rzadkością na zawodach ESA
Pfalz DIII  - budowa 2018r

To mój ulubiony model wwI i wkrótce powstanie kolejny (trzeci już egzemplarz) bo sezon 2021 wykazał już duże zmęczenie tej konstrukcji
To do doskonały "wojownik", moim zdaniem to najlepsza konstrukcja ww1, lekki, szybki, zwinny .... mogę nim latać praktycznie z zamkniętymi oczami :-)
Vickers - budowa wiosna 2017r

Zmiana regulaminu na przełomie roku 2016/2017 pozwoliła na zwiększenie rozpietości modeli dwusilnikowych co bardziej skalowo pozwala je zbudować wzgldem maszyn jednosilinikowych. Zachęcony tą zmianą regulaminu zabrałem się za budowę dwupłatowego-dwusilnikowego-bombowca :-)
Takiego modelu jeszcze w swojej kolekcji nie miałem ale szybko się przekonałem, że taki model wymaga specjalnego podejścia konstrukcyjnego.

Na zawodach jako nagrodę otrzymalem dwusilnikowego Vickersa. Przy rozpiętości 1m model był nienaturalnie "szczupły" ale po zmianie przepisów postanowiłem go zbudować i powiększyć jednocześnie wymiaru 120cm.  Kadłub został też przeskalowany, jego grubość nie wymagała korekty bo choć to był ołówek to i tak był za szeroki do wymiarów skrzydła.  Kadłub podzieliłem na dwa elementy łatwieksze do transportu analogicznie jak w modelu Pfalz ale połączenie nieco inne.
Aby uniknąć kłopotliwego skręcania po dwie śruby w każdej płaszczyźnie, postanowiłem wykonać szerokie połączenie na rurę i skręcić tylko bokami. Rura musałai być zatem długa i ciasno spasowana aby przenieść zginanie od ogona. Udalo się to wykonać z laminatu na butelce z wody utlenionej.

Usztywnienie skrzydła o długości większej niż dostępne w sklepie pręty węglowe okazało się małym problemem.
Zdecydowałem się na jeden pręt 1m oraz drugi przedłużony do 1,2m, odchudzony zarazem po za strefą montażu silników i serw lotek. Od góry skrzydła to pręt 1,5mm a od dołu skrzydła to płaskownik 3x1mm przedłużony prętem 1mm. Połączenia wegla na długości ok 2cm zostały zawinięte nitką i sklejone CA przed montażem w skrzydle.

Skrzydła i statecznik poziomy nie posiadały nacięć, zatem aby uruchomić ster wysokości oraz lotki zdecydowałem się nie odcinać i doklejać wraz z zawiasem poszczególne elementy a wykonać zawias w epp tak jak wykonuje to termoploter.
Nożem naciąłem V a następnie pogłębiałem wcięcie brzegiem żelazka, odchylając coraz dalej lotkę. Ostrożność wymagana ale efekt więcej niż zadowalający.

Za pomocą rurki i stalowego popychacza zmontowałem "minimechanizm" obrotu steru kierunku, Ster wysokości przeskalowany w oryginale okazał sie idealny do wersji 1,2m

Celem osadzenia skrzydeł przygotowałem szablony a gondole silników oparłem na patyczkach jakie dodawane są czasem do kawy w punktach samoobslugowych.
Słupki skrzydeł oraz słupki przykadłubowe to pręty bambusowe tzw. patyczki grilowe ... które z czasem wzmocniłem dodatkowym kawałkiem sklejki.
Podwozie też zmontowałem w taki sposób aby bylo lekkie i demontowalne do transportu.

Malowanie wykonałem ręcznie (czyli pedzlem) farbami akrylowymi f-my Pactra - lekko rozwodnione dobrze kryją i łatwo sie nanoszą na epp.

Na  filmiku można zobaczyć jak wyglądał oblot modelu, niestety brak prądu zbyt wcześnie wyłączył silniki.
Ostatecznie zmienilem silniki na mniejsze i model lata teraz pełne 7 minut
Z pakietem 1800 mAh i 15g balastem na nosie model waży ok 770g.  To chyba niewiele bo mój Spad 1m po kilku naprawach waży prawie tyle samo choć ma mniejszy pakiet i jeden silnik.

Dwusilnikowiec okazał się na zawodach bardzo sprawnym modelem, oprócz ciekawego wyglądu w każdej walce zaliczał po dwa cięcia :-)
Pfalz DIII  budowa wiosna 2015r

To mój ulubiony model wwI i zarazem drugi kombat w tej kategor o rozmiarze 1m.
Spad po czterech sezonach walk wciąż jest sprawny i lata w zawodach, przybrał na wadze i nie jest tak zwrotny jak na początku dlatego po dwóch sezonach walk powstał jego następca, który przejął rolę lidera walk spychając Spad-a do rangi modelu rezerwowego.
W sezonie 2017 Pfalz dostał nowy płat i nadal dzielnie się sprawdzał ... do doskonały "wojownik" :-)

Budując ten model testowałem inny rodzaj składania do transportu oraz folię do powlekania epp co stało się przyczyną awantury w środowisku modelrzy którzy uznali ten pomysł za zbyt radykalny.
Wykonałem też w nowej technice słupki wzmocniając je koveralem.
Spad XIII miał demontowane do transportu skrzydła a w tym modelu postanowiłem wykonać skrzydła na stałe a podzielić kadłub. Niestety na zawody trzeba zabrac kilka modeli i wyposażenie startowe a gdy jedzie się w kilka osób miejsca brakuje. Podzielony i skręcany na śruby kadłub okazał się bardzo wygodnym rozwiązaniem.
Ogon tym razem również z coroplastu - łatwy w montażu na klej polimerowy i bardzo skuteczny.

Regulator oraz pakiet osadziłem w imitacji obudowy bloku silnika. Wygodny dostęp do pakietu i dobre studzenie regla udało się zapewnić bez zbytniego szpecenia modelu.
Potężny blok silnika jest wręcz idealnym miejscem na pakiet.
folia na epp to pomysł Marka Rokowskiego który zastsował ją do modelu F-16, jednak w modelu aircombat ESA taki materiał pojawił się po raz pierwszy.
Pokryłem nią jedynie dolny płat aby sprawdzić jak zachowa się epp oraz aby nie być posądzonym o zbytnie "rasowanie" modelu na zawody. Niestety model został wyklęty podobnie jak kilka lat temu model Fokkera Eindeckera.

Folie można lakierować ale sprawdziłem, że lepiej najpier malować epp a następnie okleić je folią
Wykonałem obie wersje i polecam najpier malowanie.
EPP pokryte folią nie traci swojej sprężystości ale nie ulega rozrywaniu przy uderzeniu.
Płat pokryty folią jest mniej turbulentny, zyskuje zatem na prędkości opływu powietrza a tym samym czyni model szybszym - ta właśnie cecha nie zyskała przychylności środkowiska i model po kilku testowych lotach został pozbawiony foliowanego pokrycia.
Słupki wykonałem z balsowych pasków wzmocnionycch węglem które po połaczeniu w charakterystyczne dla Pfalz-a V owinąłem koveralem. Po zalakierowaniu i zaprasowaniu, termicznie aktywowane płótno mocno związało balsę i węgiel dając sztywny element o bardzo małej wadze.
Jak połączenie betonu i stali tak połączenie wegla i balsy dało nowe możliwości. Element jest sztywny ale również odkształcalny, klejenie balsy i węgla nie pęka a zwiększona powierzchnia klejenia w skrzydło powinna zwiększyć trwałośc podparcia płata.
Do montażu skrzydeł użyłem szablonu a podwozie wykonałem analogicznie jak w modelu Fokker dVII
- rurka i obrotowy układ goleni z drutu, amortyzowany gumką.
Ostatecznie model waży ok.670g i jest bardzo udanym projektem - doskonale lata i doskonale składa się do transportu

W kabinie zasiadł dostarczony do zestawu, zmontowany i wymalowany pilot który miał chyba spore aspiracje bo tym modelem zdobyłem IV miejsce na Mistrzostwach Polski w 2015r Inwałdzie, III miejsce na Mistrzostwach Europy w Kijov-ie w 2015r oraz IV miejse w Bitwie o Wawel w 2015r
SPAD XIII - jesień 2013r

To nietypowy model bo gdy powstawał był niezgodny z polskim regulaminem ESA.
Na przełomie roku 2013/2014 nastąpiły jednak zmiany regulaminu i większe modele o rozpiętości 1m stały się wymagane w sezonie 2015r.
Pomysł na kombata wwI o rozpietości 1m powstał na zawodach w Znojmo (Czechy)
Pierwsze zawody w ramach cyklu pucharowego Euro-CUP pozwoliły na konfrontację zawodników i regulaminów różnych krajów. Czesi latają modelami wwI o większej rozpiętości oraz 7 minut ale na tych samych pakietach 1300mAh co powoduje, że modele latają znacznie wolniej. Manewrowa walka bardziej przypomina charakterem potyczki z pierwszej wojny. Dlatego w ramach testu postanowiłem zbudować taki model.
Budowa modelu nie różni się od tradycyjnego ESA - okrojona i wygładzona pianka epp + wklejone węgle celem usztywnienia.
Problem to rozpiętość a zatem transport na zawody i składowanie między zawodami. Dlatego model zbudowałem z demontowalnymi skrzydłami.
W tym celu dolny płat jest montowany do kadłuba na rzepy a górny płat jest przykręcany na plastikowe śruby do drewnianego sztywnego stolika.
Centropłat wzmocniłem dodatkowo tkaniną szklaną klejoną na klej UHU-POR. Laminowanie-elastyczne które bardzo wzmacnia epp (pomysł sprawdzony i opisany w modelu P-40) Własciwą geometrię uzyskałem dzięki kartonowym szablonom.
Przez stolik przeprowadzone są kable od serw zamontowanych w górnym płacie a wszystkie kable sprowadzone zostały na spód kadłuba gdzie umieściłem odbiornik.
Jest do niego wygodny dostęp przed założeniem dolnego płata.
Aby uzyskać makietowy wygląd modelu, zdecycowałem się na silnik za wręgą a regulator umieściłem tuż pod silnikiem. Z boku pozostał dogodny dostęp a zarazem możliwe było umieszczenie pakietu ok 2cm za silnikiem. Spad ma dość krótki nos i aby go prawidłowo wyważyć - pakiet należy umieścić na samym przodzie modelu.
Po seoznie walk, zdecydowałem się na wymiane silnika i tym razem wybrałem tardycyjny sposób montażu przed wręgą - łatwiejszy do regulacji i mniej podatny na zmiane kąta zaklinowania na skutek zagięcia krzyżaka.
Malowanie wyszukałem dość charakterystyczne i wykonałem ręcznie - pedzelkami i farbą humbrol
Na koniec osadziłem podwozie w taki sposób aby było demontowalne do transportu.
Całość montowana jest do dolnego płata.Tylne podparcie pręta jest w rurce wciśniętej w epp a przednie podparcie mocowane jest w specjalnym zaczepie ze sklejki.
Przy mocnym uderzeniu pręt wyskoczy z mocowania i obróci sie w tylnym punkcie co nie powoduje wyginania drutów. Zamiast sztywnego połączenia pomiędzy kołami zastosowałem gumę.
Tak wykonane podwozie kilka razy uratowało Fokkera - powieliłem sprawdzone rozwiązanie i zapewniłem demontaż do transportu
Model ważył do lotu ok 700g a po roku eksploatacji i licznych naprawch doszedł z wagą do prawie 800g. Nadal jest sprawny i bardzo poprawny w locie, dzis lata już z drugim skrzydłem i drugim silnikiem w konfiguracji 1050kV ze smigłem 11x5,5"
Modele w wymiarze 0,8m rozpietości skrzydła zostały wycofane z zawodów na koniec 2014r. Prezentowane poniżej konstrukcje są zatem historyczne ale jeszcze często spotykane jako modele treningowe lub budowane przez modelarzy z czystej przyjemności, jako półmakiety.
Zbudowalem kilka takich modeli ale latam do dziś jedynnie Fokkerem Eindeckerem do którego mam szczególny sentyment :-).
Model powstał jako próba szukania alternatywy dla trudnych w locie dwupłatowców. W roku 2010 regulamin nie był precyzyjny i wymagał jedynie aby model był z okresu pierwszej wojny światowej. Oryginał z roku 1915 idealnie nadawał się do kategorii modeli WWI, jednak układ pojedynczego płata w modelu choć historycznie udokumentowany nie został miło przyjęty przez modelarzy latających ESA a wręcz stał się przyczyną sporej dyskusji i korekty tj. uszczelnienia regulaminu co skutkowało wykluczeniem tego modelu z zawodów.
Jeden płat to większa prędkość a także większa zwrotność modelu co głosami środowiska modelarzy ESA stanowiło zagrożenie względem juz latających dwupłatów w kategorii WWI.
Model Fokkera nigdy nie latał w zawodach ale po wielu latach jest nadal w doskonałej formie i wypuszczam go czasami dla własnej przyjemności.

Ostatnim modelem zawodniczym jaki zbudowałem w tej klasie 800mm był również Fokker ale  DIII z roku 1917, którego prezentuje dość szeroko z uwagi na kilka innowacyjnych rozwiązań jakie powieliłem w kolejnych latach w nastepnych konstrukcjach dedykowanych do startu w zawodach.
Fokker D VII - wykonanie z 2012r

Ten model otrzymałe jako nagrodę za drugie miejsce na zawodach i postanowiłem zbudowac go na jesienne zawody w 2012r w Kozach.
Założenie było proste - ma być lekki, prosty w obsłudze i trwały aby jak najmniej mógł ucierpieć przy niekontrolowanym spadaniu po kolizji :-)
Plan zrealizowałem w 100% - model okazał się doskonały w walce i bardzo trwały za sprawą amortyzowanego podwozia wg. własnego pomysłu
III miejsce na zawodach w Kozach utwierdziło mnie w słuszności dokonanych zmian :-)
Pierwsza zmiana względem poprzednich konstrukcji to lokalizacja regulatora - na samym przodzie u góry kadłuba.
Świetne chłodzenie, idealny dostęp do wymiany i krótkie przewody.
Kolejna zmiana to pozostawienie silnika na wierzchu - może nie jest ładne wizualnie ale jego wymiana zajmuje dosłownie dwie minuty.
Kolejna zmiana to serwa na wierzchu na spodzie kadłuba - niewidoczne bowdeny i doskonały dostęp aby szybko wymienić serwo na zawodach
Nowością były też bambusowe patyczki zamiast węgla na wspornikach płata
Ostatnia zmiana - amortyzowane podwozie
Prosty mechanizm - pręt w rurce zapewnia obrót całego podwozia a zaczep i gumka zapewniają amortyzację.
Z tego pomysłu jestem najbardziej zadowolony - sprawdził się w wielu sytuacjach i jeszcze nigdy podwozie nie zostało uszkodzone, wygiete lub oderwane.
Amortyzuje doskonale a w skrajnym przypadku odskakuje gumka i model podrzucany jest na pół metra w górę a następnie spada bez uszkodzeń.

Kilka razy atakowałem słupki, szybki nalot ....nieco za nisko i gleba ale model zawsze podnosiłem bez uszkodzeń :-)

Model budowany był raczej prosto i wyglądał troszkę topornie, dlatego zadbałem o jego wizualne wykończenie poprzez malowanie. Dość trudny do wykonania kamuflaż lozenge powstał ręcznie częściowo za pomocą odbijanych pieczątek (sześciokątny kawałek epp maczany w farbie humbrol) a częściowo za pomocą pędzla.
To malowanie to długotrwały proces który trwał przez sześć kolejnych wieczorów ale efekt uważam, wart jest tej pracy.
Tak malowany model wyglądał doskonale i pięknie prezentowal się w powietrzu. Wyważenie samym pakietem 1300 mAh i waga do lotu 440g - doskonały wynik oraz bezproblemy oblot wieńczący dzieło :-)
Na zakończenie budowy w kabinie zasiadł sprawdzony już pilot, przeniesiony jak całe wyposażenie modelu z Albatrosa oraz umocowałem karabiny aby przeciwnicy poczuli respekt przed nową maszyną.
Ansaldo Blailla - wykonanie 2011r

Otrzymałem od Marka Rokowskiego (w ramach testu) nową i jeszcze niewykonywaną konstrukcję włoskiego mysliwca który zosdtał zakupiony przez Polskę po wojnie i który sprawdził się w czasie wojny z bolszewikami.
Spodobało mi się nowatorskie podejście Marka i wykonanie kadłuba z klepki a nie z jednego bloku epp. Takie rozwiązanie wymaga więcej uwagi przy wykonywaniu modelu ale konstrukcja staje się lżejsza nie tracąc nic ze swojej wytrzymałości i trwałości.
Zestaw części po wyjęciu z pudełka stanowił pewną zagadkę zwłaszcza, że model nie zwierał instrukcji montażu .... właściwie w tym celu zająłęm się tym modelem aby taka instrukcja "step by step" powstała :-)
Mimo większej ilości elementów, montaż jest intuicyjny i nie przysparza kłopotów. Kształtki sa idalnie przygotowane i wszystko do siebie pasuje. Skrzynkę kadłuba wykańcza wymodelowany "garb" a umieszczenie wyposażenia w pustym kadłubie jest łatwiejsze niż w tradycyjnym zestawie ESA.
Model pozwala na iście makietow wykończenie a maska silnika wykonana z siateczki do tynków gipsowych nadaje specjalnego uroku.
Podwozie w tym modelu jest rozwiązane wzorcowo - mimo kilku kolizji nigdy nie zawiodło, nie odpadło przy starcie ani nie było powodem usterki w locie. Przytwierdzone do wręgi silnika i oparte o krawędź płata analogicznie jak w oryginale zapewnia idelaną sztywność i trwałość.
Miejsce na pakiet znajduje się w specjalnej szczelinie pomiędzy płytkami bocznymi kadłuba - to również doskonały pomysł Marka Rokowskiego.

Malowanie mogło być tylko jedno - dywizjon kościuszkowski i boczny nr 1.

Tym modelem dwa razy wywalczyłem podium w zawodach ESA  :-)
Albatros DII - wykonanie 2009r
Ten model ma szczególne znaczenie w hiostorii lotnictwa, ma piękne skrzydła, bardzo rozpoznawalny kształt kadłuba oraz wyraźnie rybi ogon.
Dlatego wybralem właśnie ten model na swojego pierwszego komabata wwI i to chyba pierwszy model do wwI jaki powstał w Krakowie i jeden z pierwszych (a może pierwszy) wyprodukowanych przez p. Marka Dawidowcza z Wrocławia który potem rozwinął konkurencję ESA wwI
Gdy go zamawiałem nie funcjonował jeszcze w ofercie sprzedaży Cyber-Fly i był jak wiele moich konstrukcji modelem testowym.

Budując wcześniej tylko modele wwII montaż górnego płata okazał się małym wyzwaniem, zwłaszcza ustawienie równoległości płatów i kąta zaklinowania.
Ostatecznie wykonałem podparcia dolngo płata zapewniając jego prawidłowe ułożenie względem kadłuba i specjalne podpórki które ustawily wysokość względem płata górnego. Cztery pręty fi 2mm zapewniły sztywność połączenia płatów a w środkowej części przebite zostały dodatkowe cztery podpórki z prętów węglowych fi 1mm
Nieco problemów sprawiło pozostawienie regulatora na zewnątrz celem lepszego chłodzenia ale ostatecznie kolektor wylotowy i orginalnie montowana chłodnicza przysłoniły wyposażenie.
Malowanie wybralem z wiosny 1917r.
Przysłoniete taśmą papierową fragmenty płata stworzyły białe tło pod docelowe malowanie znaków. Farbami typu "humbrol" namalowałem detale silnika i chłodnicy a całość uzyskała dość realistyczny wygląd.

Model ostatecznie wykończony zyskał jeszcze stężenia z prętów węglowych oraz oczywiście odważnego pilota i karabiny maszynowe :-)
Waga do lotu 450g z pakietem 900mAh, sterowanie 2 x serwo TP S-90 Airplane na lotki oraz na ogon TP MG-90
Model nie był jednak łatwy w pilotażu, wymagał miksowania steru i lotek i niestety miał tendencję do zawieszania się przy bocznym wietrze i nie odniosłem tą konstrukcją żadnych sukcesów.





modele ESA ww1 to dziś konkurencja dla prawdziwych mistrzów pilotażu a osiągane wyniki powyżej 2000pk nie należą do rzadkości (!)
7-8 cięć w jednej rundzie i strącenie kilku słupków - tak latają mistrzowie tej konkurencji a kilkanaście lat temu zdobycie jednego cięcia było dużym osiągnięciem :-)




 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego