wwII - KOMBAT KRAKÓW

Przejdź do treści

Menu główne:

wwII

Modele ESA
Modele elektryczne "simple aircombat" czyli proste w buddowie modele do nauki walki aircombat
Regulamin modeli elektrycznych ESA wwII w ciągu ostatnich siedmiu lat niewiele się zmienił dopuszczając jedynie nieco większą wagę modeli która obecnie wynosi 450g.
Ogolny schemat budowy modeli nie uległ zmianie i dlatego prezentowane poniżej modele są dość podobne. Startując przez 15 lat w zawodach zbudowałem wiele tych modeli
Każdy z nich ma jednak coś co go wyróżnia gdyż staram się nadać swoim konstrukcjom indywidualny charakter. Sporo też eksperymentuję i sprawdzam w nowych modelach nowe techniki ich wykonania.
Nie buduje na zawody trzech identycznych modeli ... raczej buduję trzy różne i za każdym razem nieco inaczej aby sprawdzić co jest w kategorii ESA najlepszym i najtrwalszym rozwiązaniem.
Konstrukcjom które uważam za najlepsze w klasie ESA poświęciłem nieco więcej miejsca.
Ju - 87 Sztukas  - budowa wiosna 2016r
Junkers nie jest chętnie budowany przez modelarzy bo kojarzy się ze zniszczeniem, pożogą II wojny i chyba jak żaden inny samolot nie jest tak mocno kojarzony z faszyzmem jak właśnie "sztukas"
W kategorii ESA to jedyny taki latający model w Polsce, podobnie jak zbudowany wcześniej Me-262.
Choć oba doskonale latają, rzadko wykorzystuje je w walce lub treningu. To modele eksperymentalne.
Ju-87 posłużył mi jako materiał do przygotowania filmów DIY o budowie modeli ESA do których link można znaleźć w zakładce technika.

I-16 RATA - sierpień 2015r oraz wiosna 2018r
Najlepszy mój model nie pochodzi od krajowych producentów - to model jaki wygrałem na zawodach w Czechach i to model EPA czyli model o bardzo grubym kadłubie. Przez dwa sezony walk ESA model przetrwał wiele kolizji, jest szybki i bardzo zwrotny. Wymaga dużego wyczucia w locie ale odwzajemnia się ponadprzeciętnymi możliwościami.
Chetnie zbudowałem ten model aby sprawdzić czym latają nasi południowi sąsiedzi - teraz na kolejny sezon buduję jego drugą wersję.
Czesi latają szybko, lataja siedem minut i latają na tych samych pakietach i silnikach .... zatem gdzie jest różnica, że czeskie EPA dają radę wylatać dłuższy czas lotu?
Pierwsza ocena kształtek epp modelu to:
1. bardzo gruby kadłub
2. bardzo dobra jakość epp
3. bardzo płaski profil skrzydła
4. lotka cięta nie do końca płata

Wycięte elementy wiernie oddają sylwetkę tego modelu. I-16 to był latająca beczka i tak dokładnie wygląda ten model. Bardzo szeroki kadłub przy dobrej jakości epp nie wymaga żadnych prętów weglowych aby go usztywnić. Duża ilość i dobra jakośc materiału to podstawa jego trwałości.
Tak wygląda każdy czeski model i nasi sąsiedzi preferują model z silnikami gwaizdowymi w których średnice kadłubów pozwalają na duży przekrój poprzeczny i likwidację wzmocnień węglowych
Skrzydło jest szerokie i bardzo płaskie - było szerokie w oryginale ale profil to nie zwykły Clark czy popularne u nas NACA to jeden z cienkich i szybkich profili o małym współczynniku Cx co znacznie zmniejsza opry w locie i wymusza duże prędkości. Oczwyiście niskie Cx oznacza dużo mniejszą siłę nośną i pogorsza właściwości modelu na małych prędkościach ale .....modele ESA/EPA mają zawsze stosunek ciągu do masy ponad 1 i nie muszą poprawnie szybować po utracie ciągu. Mają latac szybko i nie zrywać w ciasnych manewrach, dlatego końce skrzydła są grube tzn. profil nie jest wycieniany z długością płata.
Lądowanie takim modelem będzie trudniesze .... ale to już problem pilota który musi mieć więcej doświadczenia.
Czeskie modele ESA/EPA to właśnie modele dla zawodowców, nie na początek przygody z aircombatem ale dla zawodników do ostrej walki gdzie decyduje prędkość, zwrotność i refleks.

ułożenie pakietu kontrolowałem od samego początu budowy, starając się serwem SW wyregulowac jego właściwe ułożenie. Gruby kadłub pozwala głęboko ułożyć pakiet a mała jego długość nie pozwala na jego przesunięcie o więcej niż kilka mm. Dlatego model oblatałem przed malowaniem aby się upewnić, że pakiet jest dobrze umiejscowiony.
Model okazał się powietrznym wariatem :-)
Malowanie frankistowskie z 1938r ..... nie chciałem latać z czerwoną gwiazdą, choć nie mam z tym żadanego problemu a jedynie nie znalazłem ciekawego malowania radzieckiego z okresu świetności tej maszyny. Albo cały zielony albo nic innego :-)  Późniejsze malowania z okresu wojny ojczyźnianej to czas schyłku i porażki tego modelu na tle nowocześniejszych maszyn niemieckich a mój model powstał by osiągnąć sukces.
Malowanie frankistowskie jest dość ciekwe i bardzo widoczne w powietrzu, wymagało trochę pracy ale budując koljeny model nabrałem trochę wprawy a po oblocie spodziwając się szybkiego i narwanego modelu, chciałem mieć dobrą widoczność w powietrzu.
Zdobyłem tym modelem V miejsce na Mistrzostwach Polski w Inwałdzie w 2015r i wiele walk wygrałem na treningu dzieki wyjątkowości tej konstrukcji.
Szybki, bardzo nerwowy, ostry w skrętach i piekielnie zwrotny w pętlach. Z czasem zmniejszyłem nieco wychylenia bo zrywał w przetrzymanym skręcie ale i tak jest to wariat którym latam gdy potrzebuję poprawić wynik.
Konfiguracja na silniku AXI daje mi duże możliwości. Ze śmigłem 9x5 ma bezproblemowe 7 minut lotu i możliwość startu w zawodach EuroCup a konfiguracja 8x6 skraca czas lotu do około 6-ciu minut ale wtedy jest to chyba najszybszy model w Polsce
Budowa analogiczna jak opisana już wielokrotnie w przypadku polskich modeli ESA, węgle w skrzydło, węgle w kałub (zdecydowałem że jednak usztywnię kadłub prętami 1mm) oraz montaż ogona z tradycyjnie już wykonywanymi dwoma popychaczami na SW.
Krótki pękaty kadłub wymusił inną lokalizację serwa SW - ułożyłem je blisko ogona od spodu, na lotki tradycyjnie dwa serwa i wychylenia różnicowe.
Regulator również tradycyjnie ukryłem pod kawałkiem tkaniny (coveral) aby nie psuć wyglądu maszyny
Macchi C-200 Saetta - czerwiec 2014r
Typowy agresywny kombat ESA z kształtek przygotowanych przez Marka Rokowskiego
Budując kolejny model staram się wprowadzac różne innowacje lub uproszczenia, testuję też alternatywne sposoby budowy co nie zawsze akceptują regulaminowi puryści. Model Włoskiej Błyskawicy miał być inny i powstał na zamówienie.
Był polem doświadczalnym dla coroplastu który obecnie stał się materiałem dość powszechnym na usterzenie.
Dlaczego coroplast?
Bo jest materiałem komorowym o dużej elstyczności i jest niezniszczalny dlatego idealnie nadaje się do stosowania w modelach wciąż narażażanych na zderzenia i upadki. Niestety ma jedną wadę - strasznie trudno się klei :-(
Ten materiał z powodzeniem stosują Czesi, dlatego też chciałem go wypróbować.
Ogon wycięty z kształtek montuje się błyskawicznie, zawias powstaje przez nacięcie jednej komory. Materiał płaski wymaga usztwynienia i tu najbardziej sprawdziły sie pręty weglowe osadzane na kleju polimerowym lub kleju wypieniającym tyu Soudal.
Popychacze wymagają podstawki i najlepiej aby były szerokie. Przebite przez coroplast montuje się w kilka chwil poprzez usztwynienie od spodu statecznika.
Ogon wkleiłem w kształtkę kadłuba z epp na klej polimerowy, możmna też zastosować klej wypieniający Hemolan lub Soudal ale łączenie jest cięższe. Budowa to schemat wielokrotnie opisany przy wcześniejszych konstrukcjach, dlatego podkreślam tylko detal - zastosowalem ciekawy sposób ukrycia w tym modelu regiulatora obrotów.
Rozwiązanie wcześniej sprawdziłem w modelu Hellcat-a czyli regiel na wierzchu, tuż za silnikiem ale przykryty koveralem który po zamalowaniu pozwala oddawać ciepło ale czyni regulator niewidocznym.
Oczywiście przy montażu skrzydła do kadłuba zostawiam pod kadłubem tunel na prowadzenie kabli a serwo SW umieściłem w sposób najwygodniejszy dla modeli szerokokadłubowych tj. pod demontowaną przykrywą kadłuba.
Malowanie aerografem w charakterystyczne dla włochów "centki",  znaki wykonałem foliopisem.
Model powstał w dwa popołudnia, ESA mają właśnie tą zaletę - szybki efekt :-)
Model nie od razu okazał się jednak zdatny do walki.
Ogon z coroplastu usztwynionego weglem jest niesamowicie sprawny a dodatkowo ster wysokości Saetty jest w osi silnika - dokładanie w strumieniu zaśmigłowym co zwiększa jego skuteczność.
Oblot z wycheleniem sterów tradycyjnie dla kombatów ESA tj.około 20 stopni okazał się totalna porażką gdyż model szybko zabił kreta.
Korekta wyważenia i kilka podejść do ustawienia wychyleń pozwoliło wreszcie opanować model.
Zdobyłem nim V miejsce na zawodach w Bąkowie oraz 10 miejsce na zawodach w Koczargach.
Jest szybki i bardzo nerwowy a to właśnie przekłada się na skuteczność. Niestety szeroki pierścień silnika często powoduje wciaganie taśmy i konieczność lądowania w trakcie walki by odplątać taśmę przeciwnika :-)
Na koniec sezonu 2016 zmniejszyłem pieścień silnikowy a dokladnie w przedniej części wkleiłem sporej szerokości pasek epp a nastepnie przód pierścienia przeszlifowalem i ponownie odtworzyłem osłony cylindrów. Problem wciągania taśmy znacznie się zmniejszył a model zyskał chyba jeszcze bardziej pazerny wygląd :-)
HELLCAT .. jako czerwony diabeł  - wiosna 2014r
Po raz drugi wykonałem ten model z zestawu Marka Rokowskiego - to moim zdaniem jeden z najlepszych modeli ESA jakimi latałem. Podobnie jak model IŁ-2 M3 model Hellcat-a zawsze rekomenduję na poczatek zabawy z ESA.
Szczegóły budowy opisuję poniżej przy pierwszej wersji budowy tego modelu.
Curtis P-40 - wiosna 2013r

Po wykonaniu "drugich wersji" swoich najbardziej zasłużonych myśliwców tj. Me-110, Ił-2 z kształtek "Na polskim niebie" przyszedł czas nowy model ale w wersji płaskokadłubowej
Sięgnąłem po nagrodę z zawodów ESA i zbudowałem model P-40 z zestawu kształtek Cyber-fly przy dwóch założeniach:
1. aby mimo wąskiego kadłuba jak najbardziej upodobnić budowany model do oryginału
2. aby uzyskać jak najmniejszą wagę finalną myśliwca

Uzyskałem ostatecznie dobrze prezentujący się model, szybki i zwrotny o wadze do lotu 339g :-)
Budując kolejny model staram się wprowadzać nowe pomysly. Tym razem wydrążyłem kadłub tak, aby ukryć w nim regulator i zapewnić swobodny przepływ powietrza. Zastosowałem już podobne rozwiązanie w ME-110 gdzie regulatory ukryte zostały w gondolach silników i postanowiłem w większej skali zastosować to w P-40 - to się sprawdziło!!!
Regulator ukryty nie szpeci modelu i nie wystaje powodując szkodliwy opór powietrza a olbrzymia chłodnica modelu P-40 zapewnia dużo miejsca na przepływ powietrza. Studzenie jest doskonałe :-)

Aby zapenić trwałość kadłuba w miejscu mocowania silnika, wprowadziłem drugie nowe rozwiązanie - laminowanie tkaniną szklaną.
Zamiast żywicy zastosowałem jednak kelj UHU POR który zapewnia trwale elastyczne połączenie. Tak wykonany przód modelu jest bardzo mocny ale nie zmienia własności epp i pozwala na odkształcenia.

Prowadzenie kabli w kadłubie zapewniłem z luzem w wydrążonych lutownicą tunelikach - jest możliwość szybkiej wymiany osprzętu - to z wczesniej stosowalem i polecam wszystkim, gdyż wymiana serwa lub regulatora na zawodach jest znacznie łatwiejsza gdy taki tunel jest wykonany.
Zrezygnowałem w tym modelu także z dwóch serw na lotki wracając do rozwiązań pierwszych konstrukcji tj. modeli z jednym serwem .... tyle, że tym razem nie podcianłem kadłuba w miejscu łączenia z płatem a wpuściłem serwo od spodu kadłuba.
Oczywiście, popychacze prowadzone pod płatem sa bardziej narażone na uszkodzenie ale "brzuszek chłodnicy" od spodu zapewnia osłonę przy lądowaniu. Najważniejsza jest jednak łatwość wymiany serwa na zawodach i zmniejszona waga modelu. Waga samego kadłuba z osadzonym reglem imponująca, niewiele ponad 160g :-)
Na wykoananie całego modelu, osadzenie prętów węglowych, mocowanie kształetek, serw i popychaczy zużyłem ok 0,7 buteleczki CA oraz 1/4 tuby UHU POR-a na wykonanie obłożenia tkaniną szklaną.
Niska waga, smukły kadłub okazały się największym atutem tego modelu w walce ale niestety model nie był zbyt trwaly. Szerokodałubowe konstrukcje jakie wciąż buduję choć nieco cięższe, wytrzymują więcej kolizji.

Tym modelem zdobyłem V miejsce na Mistrzostwach Polski 2013r w Płocku :-)

Elektryczne modele dwusilnikowe sa znacznie trudniejsze do wykonania, są również droższe w budowie i serwisie.
Mają większą rozpiętość skrzydła (1m) lataja z większymi pakietami zasilającymi, są często szybsze niż jednosilnikowce ale niestety mniej zwrotne i mniej popularne wśród modelarzy.
Mimo swoich zalet, zancznie rzadziej pojawiają się na zawodach ESA, głównie z powodu koniecznego podwójnego zestawu regulator-silnik co jest znacznym kosztem ich budowy. Ci którzy je budują i używają na zawodach mają jednak bonus ... szersze skrzydło to większa powierzchnia cięcia taśmy przeciwnika.
Ja używam tych modeli tyko w specyficznych warunkach najczęściej gdy jest silny wiatr a siła podwójnego napędu pozwala utrzymać model w polu walki lub gdy walka toczy się na dużej przestrzeni gdzie szybkie pokonywanie odległości jest kluczem do sukcesu.
Me-110 "Zerstroer" - wykonanie 2012r

Druga wersja modelu Me-110 powstała w 2012r z zestawu Marka Rokowskiego i ma bardzej makietowy wygląd.
Taki efekt udało sie uzyskać gdyż wycięty z epp kadłub w formie rury ma ukryte wewnątrz wyposażenie i podwójne bowdeny na ogon ukryte w strukturze kadłuba.
Makietowy wygląd podkreśla bardzo charakterystyczne malowanie z 1944r kiedy to Me-110 był wykorzystywany wysokościowo z radarem jako samolot zwiadowczy.
waga do lotu ok. 350g a pakiet tylko 1300 mAh, silniki Power HD 2220

Tym modelem zdobyłem I miejsce na zawodach Pucharu Polski w Rzeszowie jesienią 2012r
Rurowe rozwiązanie proponowane przez Marka Rokowskiego, pozwoliło ukryć w tej wersji modelu cale wyposażenie pod imitacją kabiny. Dostęp do pakietu, odbiornika i serwa ogona jest doskonały a zarazem wszystko znika po założeniu kabiny.
Regulatory ukryłem w gondolach silników i ten zabieg sprawił, że model ma prawdziwie makietowy wygląd i został doceniony przez producenta zestawu który poprosił o zdjęcie i znajduje się obecnie na jego witrynie :-)

Malowanie wykonane zostało ręcznie tz. na białą piankę natryśnięty został szary podkład a nastepnie każdą plamkę malowałem ręcznie, podobnie jak znaki rozpoznawcze.
IŁ-2 M3 - model jesień 2011r
Na koniec tego roku postanowiłem wrócić do wcześniejszego projektu i podobnie jak było to w przypadku budowy drugiej wersji Me-109 wykonałem drugą wersję Ił-a.
Bardzo dobrze latało mi się tym modelem i stąd kontynuacja projektu
Tym razem po konsultacji z Markiem Rokowskim powstała wersja dwuosobowa oznaczona jako M3 która jest bardziej charakterystyczna i rozpoznawalna na pierwszy rzut oka.
Marek Rokowski przygotował zestaw elementów z epp, wprowadził prosty centropłat i zastosował bardzo ciekwy sprawdzony wcześniej w modelu Jak-3 profil skrzydła.
Model z pakietem 1300 mAh Dualsky i wyposażeniem pzreniesionym z pierwowzoru waży niewiele ponad 370 g.

IŁ-2 Szturmownik - model z 2010r
Zanim powstał IŁ-2 M3 powstał model w wersji jednoosobowej z zestawu kształetek wyciętych przez zaprzyjaźnionego studenta Jacka wg. mojego własnego projektu.
Z racji zawodu znam ACad-a a przygotowanie projektu zajęło mi dwie godziny. Korzystając z książki ABC Miniaturowego lotnictwa, wymiarów i proporcji jakie zdjąłem z Me-109 oraz rysunków IŁ-a jakie wprowadziłem do komputera - szybko powstał zgrabny i dość prosty w budowie model.
Początkowo skrzydło było z trzech kawałków zapewniając równy i bardziej zgodny z oryginałem centropłat jednak z uwagi na łatwość wycinanaia całej powierzchni płata skrzydła zostały wycięte z dwóch elementów.
Kadłub został wycięty z płyty 5cm co umożliwia znaczne wyokrąglenie i zapewnia mocny przekrój kadłuba, w części środkowej kadłub jest fazowany do szerokosci 20 mm na ogonie.

Ten model był bardzo udany i stąd budowa drugiej wersji czyli IŁ-2 M3 której szczegóły prezentuję, gdyż są istotą współczesnych modeli ESA
Model powstał w wersji z ukrytym wyposażeniem do czego zestaw jest przygotowany i posiada odciętą górną część kadłuba.
Kadłub celem osadzenia wzmocnień węglowych naciąłem tym razem pod kątem ok 60 stopni co pozwoliło po wprowadzeniu prętą nakryć go epp i bardziej zamaskować pręt wewnątrz kształtki.

Serwo SW osadziłem wewnątrz kabiny oraz zastosowałem dwa popychacze. Takie rozwiązanie zastosowałm pod koniec "kareiery' pierwszej wersji IŁ-a i bardzo dobrze sie sprawdziło. Stosunkowo długi kadłub i duża powierzchnia steru powoduje duże siły na SW a to powodowało z czasem krzywą pętlę za co odpowiedzialny był pret łączący dwie połówki steru. W wariancie z dwoma popychaczami taki efekt nie występuje!!
Dwa serwa 9g na lotki w skrzydle ułożyłem pionowo analogicznie jak w wersji pierwotnej kryjąc je dołem owiewką podwozia
Regulator obrotów w przedniej części kadłuba pozostał odkryty ale pomalowany na biało gdyż taki wybrałem kamuflaż - wersja zimowa :-)
Delikatne brudzenia i przepalenia białej farby sprawiły, że regulator nie byl widoczny.
proste wykończenie malarskie zostało wzbogacone detalem na boku kadłuba co wyrózniło model i nadału mu wyjątkowości.
Kadłub zamkny jest od przodu na dwa sztyfty z bambusa a z tyłu gumką na dwóch cienkich zaczepach z drutu. Pakiet nie wylatuje, kabina nie odstaje a podłączenie zasilania błyskawiczne ... proste - trwałe - skuteczne.

Oblot bezproblemowy, model prowadzi się za ręką. To doskonały kombat ESA dla każdego!!!
ME-109 "Emil" - druga wersja modelu 2011r

Jesienią 2011 roku zbudowałem drugą wersję Me-109 z zestawu Marka Rokowskiego. Tym razem zastosowałem dwa serwa na lotki i mocniejszy silnik arrowind a malowanie wybralem z okresu drugiej fazy Bitwy o Anglię i słynnego dywizjonu JG-51.
Szczegoły budowy poniżej.
Me-262 Schwalbe - lato 2011r

Zzestaw został przygotowany na moje zamówienie przez p. Marka Dawidowicza z Cyber-fly przy następujących założeniach:
- rozpiętość 920 mm
- długośc 765 mm

Pierwotnie zastosowałem napęd pchające 2 x Emax-2812 i składne śmigła 8x4,5
Kolejny dwusilnikowy kombat ESA - tym razem postanowiłem zbudować szybki i zwrotny model czyli zdolny do walki manewrowej przy małej prędkości a zarazem taki któremu nie barkuje mocy w pionowej pogonii za przeciwnikiem. Dwusilnikowy kombat Me-110 jest bardzo szybki w locie poziomym ale duża rozpiętość nie pozwala na szybką walkę manewrową w której model ma zbyt duży promień skrętu a przy mniejszej prędkości jest ospały.

Przygotowanie kształtek do montażu nie zajęło zbyt duzo czasu. Moje obawy wzbudził jedynie ster kierunku z wysoko osadzonym sterem wysokości który ma tendencję do wyginania się, wzmocniłem go w pionie dwoma prętami węglowymi a kadłub dodatkowo prętem węglowym od spodu.
Wkleiłem również solidne wzmocnienie z plaskownika węglowego 3x1 [mm] w płat przewidując duże naprężenia w centropłacie. Wklejony pionowym przekrojem w płat stanowi dźwigar wzmacniający okazał się podstawą sztywności płata do którego podwieszone sa gondole silnika.
Jak zawsze w przypadku modeli szerokokadłubowych pakiet i odbiornik znajdują się wewnątrz kadłuba. Wydrążenie specjalnego otworu zajęło trochę czasu ale efekt wizualny, wynagrodził trud tej pracy.
silniki pchające zostały osazone w gondolach na specjalnych elementach wyciętych z EPP które zapewnią przepływ powietrza przez gondolę silnika i studzenie ukrytych w nich regulatorów.
Do trójkątów z epp przykleiłem wręgi ze sklejki 1,5mm do których przykręcone zostały stopki silników i dźwigar do zawieszenia silników.
Regulatory zostały ukryte w gondolach.
Ich podłączenie w zakresie sygnału wymaga kabla Y a zasilanie jest rodzielone na lutowanych grubych kablach zasilających.
Malowanie wybralem z 1944r z JKG-51 czyli doświadczalanej jednostki dowodzonej przez asa W.Moldersa

Staram się różnicować kolor spodu i góry modelu, wybierając taką wersję malowania aby była wizualnie atrakcyjna i zarazem miała jak w tym przypadku historyczne uzasadnienie.
Wg. sprawdzonego w przypadku Me-109 sposobu posłużyłem się szablonem wyciętym ze złożonej gazety aby wykonać kamuflaż grafitowym lakierem .... efekt moim zdaniem rewelacyjny :-)
Model został pozytywnie oblatany :-)
Jest bardzo szybki choć nie łatwy w pilotażu ale lot daje dużo adrenaliny. W powietrzu ma piękną sylwetkę a przy dużej prędkości dźwięk śmigieł i powietrza przelatującego przez gondole silnika przypomina odrzutowiec.

Ostatecznie zrezygnowałem ze składanych smigieł 8x4 na rzecz stałych śmigieł TP 7x6 przy których nie ma problemów z lądowaniem a pakiet mniej sie grzeje gdy nie wykorzystuje pełnej mocy silników. Stałe śmigła umożliwiły przesunięcie silników do przodu co wraz z przesuniętym jeszcze nieco pakietem pozwoliło prawidłowo wyważyć model bez dodatkowego balastu - ostateczna waga do lotu 620 g.

P-51 Mustang - wiosna 2011r

To eksprymentalny projekt którego autorem jest Jakub Wójcik a który wycięty został przez Marka Rokowskiego. Założenie było proste - szybkość i zwrotność ponad wszystko :-)
Niestety tych cech nie udało się idealnie połączyć. Bardzo smukły przekrój kadłuba i płaski profil płata pozwalał na duże prędkości ale z trwałością modelu, okazało się znacznie gorzej.
Epp szybko uległo zmęczeniu i model nie służyl nawet jednego sezonu walk ESA.
Hellcat - lato 2010r
Kształtki w tym zestawie Marka Rokowskiego (Na polskim Niebie) przygotowane są bardzo profesjonalnie - wszystko pasuje od przyłożenia. Wyokrąglenia tradycyjnie wykonałem nożykiem i żelazkiem. Gwiazdowy silnik oryginału i eliptyczny przekrój kadłuba wymagają troszkę pracy przy odwzorowaniu ale warto wypracować krągłości.
Skrzydła dzielone na cztery elementy posiadają wznios na zewnętrznych elementach co nieco stabilizuje model w powietrzu. W miejcu połączenia lotek wprowaziłem krótkie sztyfty węglowe wzmacniajce lotkę a na całej długości płata ( górą i dołem) pręty węglowe o średnicy 1,5mm - prety umieściłem równolegle w najgrubszym miejscu przekroju płata.
Wysoki i pękaty kadłub pozwala ułożyć prety weglowe w lekkim łuku który moim zdaniem absorbuje energię zderzenia. Kształtkę zaokrągliłem skalpelem a następnie wyokrągłiłem żelazkiem. Bokiem dwa pręty węglowe 1 mm oraz dwa płaskowniki węglowe 3mm w przedniej części, tuż za silnikiem.

Kable od serw wyprowadzone zostały w jednym wypalonym lutownicą kanaliku i przeprowadzone do odbiornika pod klapkę kabiny. Serwo steru wysokości umieściłem na zewnątrz kadłuba (mozna ukryc je wewnątrz - II wersja) a popychacz umieściłem w bowdenie przyklejonym w nacięciu w którym przebiega wzmocnienie węglowe kadłuba.
Starając się o minimalna wagę modelu zdecydowałem się w pierwszej wersji na jedno serwo do sterowania lotek, które umieściłem w centralnej części płata.
W drugiej wersji zastosowałem dwa serwa na lotki - większa waga ale przyzwyczaiłem się do różnicowych wychylen lotek z którymi model wykonuje bardziej płynne zakręty. Różnice widać na zdjęciach poniżej.

Malowanie wykonałem ręcznie a wybrałem za pierwszym razem wersję z pasami inwazyjnymi i angielskimi znakami. Nie malowałem farbami w spray-u a zastsowałem farby akrylowe "pectra" oraz "model-master"
Me-110 wykonanie 2009r

Ten model wykonalem jako swój trzeci model ESA. Z sukcesem latalem już FW-190 oraz Me-109 gdy postanowiłem zbudować dwusilnikowca i sprawdzić w walce jego możliwości.
Budowa dwusilnikowego modelu w zakresie pianki epp przebiega analogicznie jak w przypadku modelu jednosilnikowego. Wprowadzone zostaja pręty weglowe celem usztywnienia, piankę skrawamy nożem i wygładzamy żelazkiem.
Najwięcej problemów wiąże się z wprowadzeniem kabli łączących regulatory ukryte w gondolach silnika oraz osadzenie serw które z uwagi na położenie lotek są dwa.
Ich podłączenie, przeprowadzenie i krycie przewodów zajęło mi prawie 2 godziny :-(  krycie odbiornika też było swoistym wyzwaniem w tym modelu. Pozostawienie wyposażenia na wierzchu na taśmach i rzepach to rozwiązanie dla początkujących, postanowiłem troszkę wysilić szare komórki i ukryć co się da aby ostatecznie model nie przypominał latającej wiązki przewodów :-)

Serwa skrzydeł - w gondolach silnika od góry
Regle - w gondolach silnika od dołu
serwo ogon - w boku kadłuba ale zatopione głeboko a popychacz w osłonie

Typowy płaskokdłubowy model nie pozwala na schowanie pakietu zasilającego ale efekt ostateczny jest równie istotny jak waleczność pilota dlatego warto poświęcić trochę czasu i ukryć instalację elektryczną modelu - na zdjęciach poniżej prezentuje swoje rozwiązanie.
Me-109  wykonanie 2009r

To mój drugi model ESA i drugi z zestawu Cyber-Fly  Zestaw zakupiony pół roku później niż FW-190 jest jednak bardziej delikatny ... stery cieńsze, płat i kadłub bardziej smukły.
Ten model to klasyczny deskolot ale wtedy takie byly ESA - cienkie i delikatne ale limit dopuszczalnej wagi ograniczał je na poziomie 360g
Model powstał bez steru kierunku a mały pakiet 860 mAh został umieszczony w neutralnym punkcie kałuba, regulator ukryty w powiększonym kolektorze wylotowym zapenił agresywną sylwetkę.
Zasadę umieszczania pakietu jak najbliżej środka ciężkości stosuję z powodzeniem do dzisiaj - pozwala to latac na różnych pakietach bez zmiany charkterystyki modelu.

Umieszczenie rgulatora powtórzylem również w drugiej wersji Me109 ale mcowałem go pionowo
Pierwsza wersja posiadała jedno serwo na lotki a druga wersja dwa serwa - różnice widoczne na zdjęciach

Pierwszy model był lekki i bardzo szybki......z silnikiem Towr Pro Gold 2410-12T wręcz porywczy :-)
Niestety brakowało czasem prądu na pełną 5-cio minutową walkę na pełnej prędkości. Z czasem zastoswałem silnik Power HD i przekonałem się na długo do tej marki. Stosunkowe niedrogie a bardzo trwałe silniki dawały znacznie lepsze osiagi niż Tower -Pro a szybkość w ESA to podstawa sukcesu. Również druga wersja modelu latała z silnikiem Power HD ale ważyła 30g więcej niż wersja pierwsza.
Cały urok tych małych modeli to odpowiednie malowanie ....
Najlepiej z internetu wybrać odpowiednie malowanie i dobrać potrzebny zestaw lakierów oraz szablonów.
Polecam znaczne różnicowanie kolorów dołu i góry modelu z racji łatwiejszej widoczności w powietrzu.
Prosty szablon z poskładanej gazety, dał zadziwiający dobry efekt pustynnego kamuflażu.

- ostatni etap to malowanie kabiny, oznaczeń, znaków dywizjonu - farby humbrol
Focke Wulf -190

To pierwszy mój model ESA wykonany z elementów zakupionych w Cyber-fly końcem 2008r
Od tego modelu wszystko się zaczęło i fascynacja tymi małymi modelami trwa do dziś.

Urzekająca prostota budowy sprawiła, że takie zestawy można polecić nawet początkującym modelarzom którzy nie mają cierpliwości na kilka miesięcy trwania przy jednym projekcie.
Taki mały model w jeden wieczór może być gotowy do lotu :-)

Modele ESA są bardzo łatwe w budowie i aby prawidłowo taki model zbudować wystarczy przestrzegać kilka podstawowych zasad:
- równość i równoległość płaszczyzn
- wklejane pręty węglowe muszą być jedne nad drugimi (nie całkiem się to udało w tym modelu)
- przed osadzeniem serw i pakietu nalezy sprawdzić na sucho wyważenie modelu
- wszystkie połączenia klejone muszą być mocne (najlepiej klej CA + przyspieszacz)
- nacięcia pod pręty węglowe trzeba wykonać ostrym nożem i wprowadzony pręt węglowy zalac potem CA

Gotowe kształti najlepiej sklejać CA wraz z aktywatorem termicznym (przyspieszaczem) lub klejem UHU Por
Pierwszy lot, ciasne pętle i szybkie skręty na lotkach zaskoczyły mnie na tyle, że szybko model został rozbity.
Ostatecznie jeszcze przed malowaniem przód wzmocniony został kawałkami EPP

Cała atrakcja modeli ESA to odpowiednie malowanie - w tym przypadku malowanie wykonałem lakierem samochodowym w spray-u i w ciągu godziny model nabrał docelowego wyglądu. Znaki malowane humrol-em
Wyposażenie: Silnik Towr Pro 2408-10T, pakiet 860 mAh, reg. Tower-Pro 18A, 2 x serwo Tower-Pro na ogon i 1 x serwo HS-55 na lotki.

Wykonane z czasem pogrubienie przodu imitowało obecność "gwiazdowego silnika" co zbliżyło sylwetkę modelu do oryginału. Pogrubienie osłania jednocześnie silnik i zabezpiecza go przy ostrym ataku na kreta.
Modelem latalem caly rok i wystartowałem w pierwszych zawodach. W 2010r model został przekazany młodemu zawodnikowi i choć rzadko, czasem pojawiał się na trenigach Eskadry Kraków.
Mnie zostały wspomnienie pierwszych lotów i kilka fajnych zdjęć :-)

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego